Biscotti – bo pieczone (cotti) dwa razy (bis) – dzięki czemu są kruche i chrupiące. Przed zjedzeniem zazwyczaj zanurza się je w winie lub kawie, a dzieci mogą maczać w herbacie. Biscotti to włoskie ciasteczka, przeważnie z migdałami czy pistacjami. Moje zostały wypełnione miękkimi, słodkimi akcentami -suszonymi owocami. Są naprawdę pycha.
Składniki
ok. 12 szt.:
- 100 g suszonych śliwek,
- 40 g suszonych daktyli,
- 40 g suszonej żurawiny,
- 1 jajko,
- 70 g cukru brązowego,
- 1 łyżeczka suszonej lub świeżo otartej skórki z pomarańczy,
- 130 g mąki pszennej,
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia,
- szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej,
Przygotowanie
Śliwki kroimy na drobną kostkę, a daktyle na plasterki.
W dużej misce ubijamy jajko z cukrem na puszystą masę, po uniesieniu trzepaczki mieszanina powinna tworzyć smugę na powierzchni. Dodajemy skórkę z pomarańczy i suszone owoce. Powoli dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i gałką muszkatołową. Szybko zagniatamy ciasto, jeśli jest zbyt lepkie dodajemy niewielka ilość mąki. Formułujemy prostokątny placek o wymiarach ok. 25 x 5 cm. Ciasto przekładamy na wyłożonej papierem blasze do pieczenia i pieczemy przez 25 – 30 min, aż się zrumieni. W połowie pieczenia blachę odwracamy o 180 stopni, aby równomiernie się zrumieniło.
Wyciągamy z piekarnika i przekładamy na metalową kratkę na 5 min (nie wyłączamy piekarnika). Przez te kilka minut ciasto powinno stwardnieć. Następnie ząbkowanym nożem do chleba, upieczoną bułkę kroimy ukośnie na kromki o grubości ok. 1 cm.
Przekładamy je z powrotem na blachę wyłożoną pergaminem i pieczemy przez kolejne 10 min.
Biscotti obracamy na druga str. i pieczemy jeszcze 5 min, przekładamy na metalową kratkę i pozostawiamy do wystygnięcia. Biscotti przechowujemy w hermetycznym pojemniku.
Przepadam za takimi 🙂
Ja też 🙂